Samo się posprząta? iRobot Roomba w akcji

źródło: irobot.pl
Doba to wciąż tylko 24 godziny. Minimum 6 godzin snu, praca i dojazd, zakupy, zebranie w szkole, niespodziewane spotkanie i nagle okazuje się, że czasu dla siebie notorycznie brakuje od kilku dni. A przecież w domu wypadałoby jeszcze odkurzyć. Automatyczny odkurzacz iRobot ma sprawić, że ta ostatnia czynność nie będzie nas absorbowała. Czy mu się udało, przekonacie się w tej recenzji iRobota Roomba 616.

Samo odkurzanie to dla mnie jedna z "przyjemniejszych" czynności domowych. Jednak jej rozpoczęcie to w moim przypadku zawsze nie lada wyzwanie. Od ponad dwudziestu lat mam w domu naprawdę solidną maszynę amerykańskiej firmy Rexair. Rainbow (bo tak się zowie) jest świetny. Naprawdę! Tyle że jego wyjęcie z szafy, potem szczotek, wymycie separatora (powiedzmy, że robię to systematycznie 😀), a na końcu wlanie wody do pojemnika nie wiedzieć czemu działają na mnie demotywująco. Odkurzę jutro - zapewniam sam siebie, by to samo powtórzyć dnia następnego... 

Nie byłbym sobą, gdybym w takiej sytuacji nie pomyślał o czymś ułatwiającym mi życie. Skoro zmywarka zmywa, pralka pierze, a piekarnik piecze, nie absorbując w tym czasie gospodarza, to czemu nie uwierzyć w podobnie altruistyczne zachowanie automatycznego odkurzacza?  Zaryzykowałem. I niemal z dnia na dzień podjąłem decyzję o jego zakupie.

iRobot to strzał w dziesiątkę

Sam nie wiem, dlaczego zaufałem firmie iRobot. Przecież roboty sprzątające oferuje jeszcze kilku innych producentów. Między innymi Samsung czy Xiaomi. Intuicja mnie nie zawiodła. Już po zakupie dowiedziałem się, że iRobot nie ogranicza się wyłącznie do produkcji wyrobów sprzątających. Na stronie iRobot przeczytałem, że "ponad 5000 robotów dostarczono wojskowym i cywilnym siłom obronnym na całym świecie. Opracowany na potrzeby armii USA Mały Bezzałogowy Pojazd Naziemny (SUGV) jest wykorzystywany do akcji mobilnych i misji piechoty". Nagle poczułem, że mam w domu coś wyjątkowego. Trafność mojego wyboru potwierdza również ten film. Skoro tak, czas przetestować iRobota na domowym poligonie.

Prosty, a daje radę

Rzadko kiedy decyduję się na zakup najtańszego modelu danego producenta, ale w przypadku robota odkurzającego zrobiłem to z pełną premedytacją. Raz, że nie chciałem wydawać więcej niż te blisko 1100 zł na produkt dla mnie całkowicie dotąd abstrakcyjny, dwa - przez... kota 😀 Śpieszę wyjaśnić o co mi chodzi z tym kocurem. Droższe modele różnią się między innymi tym zasadniczym elementem, że można w nich ustawić harmonogram sprzątania, co sprawia, że także podczas nieobecności domowników robot wykona swoje zadanie. Znając mojego kota i jego strach przed wszelkimi samobieżnymi zabawkami, nie chciałem mu serwować pod naszą nieobecność w domu dodatkowego stresu. Dlatego z premedytacją wybrałem najtańszy model. Nie wiem jednak, co takiego magicznego jest w mojej Roombie, że Misia podchodzi do niej ostatecznie ze spokojem. Może jej płaski kształt i w miarę wolne poruszanie nie wywołują u niej dodatkowych obaw. Jako gadżeciarz ubolewam tylko nad jednym - tym modelem iRobota nie zarządzę za pomocą aplikacji w smartfonie. Ale szczerze powiedziawszy, nie jest to mi potrzebne. Sama obsługa Roomby 616 jest banalnie prosta i dedykowana aplikacja nie za bardzo mogłaby mi w niej chyba pomóc. 

Szczegółowe porównanie wszystkich modeli znajduje się tutaj. Dodam tylko, że czas pracy mojego modelu jest dłuższy niż deklarowane przez producenta 60 minut.

I co? Udało się poczytać Newsweeka w czasie porządków?

TAK. iRobot sprząta zaskakująco dobrze. Ale dajcie mu trochę czasu! Nawet z godzinkę na jedno pomieszczenie. Może Wam się wydawać, że iRobot przemieszcza się po pomieszczeniu chaotycznie, ale spokojnie - oprogramowanie Roomby sprawi, że praktycznie każda dostępna dla niej szczelina zostanie spenetrowana przez specjalną boczną szczotkę. 


Potem warto odstawić robota do bazy (miejsce spoczynku - ładowania), chyba że sam postanowi tam wjechać (to się nie zdarzy, gdy robot pracuje w innym pomieszczeniu niż dok ładujący). Zaparkuje tam sam, jeśli w pobliżu bazy naciśniecie na robocie przycisk "dock". 

Prosty w obsłudze

Roomba 616 dysponuje 3 przyciskami:

Clean - czyści całe pomieszczenie, przemieszczając się po nim według przyjętego przez siebie algorytmu
Dock - zaparkuje w doku, wydając zapewniający nas o tym dźwięk
Spot - pokręci się trochę po okolicy, w której go postawiliśmy, by posprzątać lokalne zabrudzenie.

Całkowicie bezobsługowy?

Roomba nie absorbuje. Wystarczyłoby postawić ją w pomieszczeniu, nacisnąć przycisk "clean" i wyjść z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Ale jeśli macie w swoich pomieszczeniach sporo przeszkód (np. krzesełka, walające się luźno przewody), to warto je na czas sprzątania wynieść z pokoju. Podczas samego sprzątania Roomba omija przeszkody z właściwą jej gracją. Ich usunięcie sprawi jednak, że iRobot wyczyści wszystko dokładniej. Przez ponad 3 miesiące, od kiedy ją posiadam, tylko dwa razy wezwała mnie komunikatem (po polsku) o pomoc: raz wkręciła ładowarkę od telefonu (sic!!!), innym razem próbowała skonsumować sznurówkę od buta (tylko dlaczego akurat od mojego?!?). 

Konserwacja

Polski dystrybutor (DLF Sp. z o.o.) posiada stronę internetową umożliwiającą, poza rejestracją swojego urządzenia, zakup akcesoriów. Można kupić na niej między innymi: akumulator, zestaw szczotek czy filtry AeroVac. Są też inne wymyślne akcesoria, jak na przykład pilot do sterowania naszym modlem iRobota. Ja jeszcze nic nie zamawiałem. Póki co staram się co najmniej raz w tygodniu poddawać Roombę niewielkiej konserwacji, polegającej na: usunięciu kurzu z pojemnika, wyczyszczeniu szczotek i filtra. Zajmuje to nie więcej niż kwadrans. Na razie szczotki spisują się dobrze, chociaż pewnie w ciągu kilku miesięcy zamówię zestaw, na który składają się: trzy filtry Aero Vac, wirująca szczotka boczna, narzędzie do czyszczenia szczotek, szczotka główna (z włosia) i szczotka gumowa. W sumie 190 zł. Według moich obserwacji, taki wydatek powinien starczyć na rok użytkowania. Poza akcesoriami eksploatacyjnymi warto rozważyć zakup iDress’a, czyli "skórki” - naklejki na górną część robota, która nada mu indywidualny charakter i zabezpieczy przed licznymi zarysowaniami. Bo Roomba wciska się w każdy dostępny jej zakamarek i rysy są nieuniknione. Naklejka może ją częściowo zabezpieczyć, chociaż ja do śladów eksploatacji już zdążyłem  się przyzwyczaić.

Spód Roomby po pracy
Pojemnik z kurzem
Roomba podczas konserwacji
Wracając do sklepu irobot.pl - dostępna jest w nim wirtualna ściana HALO, idealna rozwiązanie dla domów ze zwierzakami. Urządzenie wytycza strefę ochronną, prowadząc robota wokół miejsca w którym znajduję się posłanie naszego pupila. 

Podsumowanie

iRobot Roomba 616 zdecydowanie spełnia moje oczekiwania. Ma pracować, podczas gdy ja mam odpoczywać. Jest przy tym niezbyt głośny, co sprawia, że szum dochodzący ze sprzątanego pokoju nie jest dokuczliwy. Dla porządku muszę jednak zastrzec, że jako jedyny odkurzacz w domu Roomba nie spełni wymagań perfekcyjnego gospodarza, niezależnie, czy to model za tysiąc czy pięć tysięcy. W każdy zakamarek nie jest w stanie wjechać (tam lepiej poradzi sobie wąska szczotka tradycyjnego odkurzacza), pajęczyny na suficie, kurzu z lampy czy ram obrazów też nie będziemy w stanie nią wyczyścić. Dlatego raz na kilka tygodni można się pogodzić z tradycyjnym odkurzaczem. Poza tym, Roomba jest bardzo OK.

Ocena:
łatwość obsługi: 4/5
efektywność: 4/5
wpływ na oszczędzanie czasu właściciela: 5/5

Komentarze