Dlaczego iPhone

Jest podstawą mojej produktywności. Mam go niemal zawsze przy sobie i to jest jego główna przewaga nad tradycyjnymi przedmiotami. iPhone. 

Nie zamierzam być „ewangelistą Apple”. Koncern z Cupertino nie oferuje mi za ten tekst złamanego centa. Jeśli używasz telefon z Androidem na pokładzie, czy jakikolwiek inny, i jesteś zadowolony z jego możliwości, to wspaniale, każdy ma prawo do popełniania błędów 😀. Ja wybrałem iPhone’a, bo doskonale dopasowuje się do moich potrzeb.

iPhone 8 (źródło: apple.com)

7 lat temu

Moim pierwszym iPhonem był 3GS. Od razu urzekła mnie prostota jego obsługi i wygląd programów pod iOS (system operacyjny na iPhone’ach). Te same programy na Androidzie, z którego wcześniej korzystałem na Samsungu Galaxy S2, wyglądały dramatycznie. Po 3GS kupiłem iPhone’a 4, 4s, 5s, 6 Plus i 6s (obecnie używany). Jak się zatem niektórzy orientujecie, nie posiadam najnowszego modelu. Bo nie w sprzęcie tkwi, według mnie, przewaga iPhone’a nad innymi smartfonami, lecz w systemie operacyjnym, który go napędza i w ekosystemie, który tworzy z innymi iUrządzeniami.

Nie tylko iPhone

Tak, uzależniłem się od sprzętu Apple!!! A raczej od możliwości, jakie oferuje. Wpis ten tworzę na MacBooku, iPad jest moim towarzyszem w pracy i przy konsumpcji treści, a Apple TV służy mi do oglądania kontentu z ww. urządzeń na dużym ekranie telewizora. Apple Watch… 

No dobra, przechodzę do meritum. Oto lista 8 powodów, dla których iPhone i sprzęt Apple w ogólności są moimi idealnymi narzędziami pracy i rozrywki.

1. Bezpieczeństwo

Rok temu jakiś nikczemnik ukradł mojej córce iPhone’a 6s. Poza  złością z powodu jego niemałej wartości, nerwami związanymi ze zgłoszeniem zdarzenia na posterunku policji w Paryżu (na „przyjemność” spotkania z policjantem czeka się równie długo, co w Polsce) oraz ciągnącym się minutami oczekiwaniem na telefoniczny kontakt z rodzimym operatorem w celu zablokowania numeru - nic nie zmąciło mojego urlopowego nastroju, w jakim się znajdowałem. Byłem całkowicie spokojny, że dane córki, znajdujące się w iPhonie, nie wpadną w niepowołane łapy. Długie hasło, jakim był zabezpieczony telefon, stanowi barierę nie do pokonania dla kogokolwiek, a po sześciu nieudanych próbach jego wpisania iPhone ulega zablokowaniu. Nikt nie obejrzy Twoich ślicznych selfie, Karolinko 😂

Oto cytat z serwisu niebezpiecznik.pl, traktujący o zabezpieczeniach iPhone’a:

Jeśli złodziej komuś ukradnie iPhona, to prawie zawsze nie będzie w stanie niczego z nim zrobić. Są bowiem małe szanse, że złodziej odgadnie kod blokady ekranu. Ale nawet jeśli mu się to uda, to na kradzionym iPhonie i tak nie będzie w stanie przeinstalować systemu operacyjnego bez znajomości hasła AppleID prawowitego właściciela sprzętu. Wniosek? Kradziony iPhone nie nadaje się do sprzedaży — może pójść tylko na części, a to jest zdecydowanie mniej dochodowe. 
Ważną funkcją w sprzętach z nadgryzionym jabłuszkiem jest aplikacja „Znajdź mój iPhone”, pozwalająca na zlokalizowanie zagubionego, skradzionego czy pozostawionego gdzieś sprzętu Apple (nie tylko iPhone’a). I jeśli tylko jest on w zasięgu Internetu, można (przy pomocy innego urządzenia Apple’a) odtworzyć na nim zdalnie dźwięk (na przykład gdy schował się pod stertą papierów), włączyć na nim tryb utracony (blokada urządzenia i jego śledzenie, możliwość podania danych kontaktowych na użytek znalazcy) czy wymazać jego zawartość, jeśli spodziewamy się, że znalazł się w niepowołanych rękach. 

2. Archiwizacja i banalnie proste przejście na nowy model

Masz sprzęt Apple, masz dostęp do świetnych usług. iCloud to wspólna nazwa usług w chmurze, dzięki którym urządzenia z jabłuszkiem synchronizują się ze sobą. Jednym z elementów usługi jest backup (archiwum) w iCloud. Za jego sprawą raz dziennie mój iPhone przesyła, w sposób dla mnie zupełnie niezauważalny, dane na przestrzeń dyskową w chmurze, gdzie są one bezpiecznie  przechowywane. W przypadku kradzieży, zgubienia, zniszczenia telefonu, wystarczy na nowym egzemplarzu zalogować się na swoje konto iCloud, by ściągnąć na nowego iPhone’a znane ze straconego modelu maile, wiadomości, programy, kontakty… Jednym słowem: wszystko! Dzięki tej usłudze ekran każdego mojego kolejnego iPhone’a wygląda tak samo :) 

A ile to razy doświadczyliście utratę cennych dla Was zdjęć z telefonu? Przy iCloud to niemożliwe. Od czasu kiedy używam Backup w iCloud, nie dbam o „ręczne” zgrywanie ważniejszych danych na dysk komputera. A skoro już o zdjęciach…

3. Zdjęcia

Najlepszy aparat fotograficzny to podobno ten, który masz zawsze przy sobie. W przypadku iPhone’a to powiedzenie sprawdza się bez najmniejszych zastrzeżeń. Aparat w iPhonie jest na tyle dobry, że doskonałą cyfrówkę Sony schowałem w domu tak dobrze… Dla znalazcy nagroda!

Ileż razy słyszałem od znajomych, że skradziono im telefon, a wraz z nim tak cenne zdjęcia (sic!). Kolejna rzecz, nad utratą której tak ubolewają, to kontakty. Zawsze w takich sytuacjach nie mogę pojąć tak niesamowitej niefrasobliwości…

Mając iPhone’a, mogę pozwolić sobie na roztargnienie :) W ustawieniach Uruchamiam Bibliotekę zdjęć iCloud i już nie martwię się, że jakiekolwiek z 30 tys. zdjęć kiedykolwiek przepadnie. Zdjęcia, które robię iPhonem, lądują na bieżąco w chmurze iCloud. Dzięki temu, mam do nich dostęp nie tylko na iPhonie, ale i za pośrednictwem przeglądarki www pod adresem icloud.com (z każdego miejsca na świecie). Dodatkowo synchronizuję tę bibliotekę z każdym z dwóch maków, które posiadam. A więc zdjęcia mam, jak by nie patrzeć, zawsze pod ręką. A gdyby założyć, że nagle pozbawiony jestem wszystkich sprzętów z nadgryzionym jabłuszkiem, jestem spokojny - bo chmura Apple’a przechowuje mi je w bezpieczny sposób.

Apple rozwiązał sprawę zdjęć wyśmienicie. W Bibliotece zdjęć iCloud mam ponad 32 tysiące fotografii. Jakim cudem mieszczą się w iPhonie? To proste. iPhone przechowuje ich mniejsze wersje. Po kliknięciu na wybraną fotkę, błyskawicznie „dociąga” z serwera resztę zdjęcia, by oglądać je już w pełnej jakości. 

Od kiedy Apple wprowadziło wspomnianą bibliotekę zdjęć, nie mam wyrzutów sumienia, że nie robię z fotografiami jakiegokolwiek porządku. Bo niby czemu miałbym je mieć, skoro przestrzeni dyskowej w iCloud mam aż 200 GB (a gdy nie wystarczy, powiększę ją), z czego do dyspozycji mam wciąż kilkadziesiąt gigabajtów. 

Nawet największa baza zdjęć nie przyniesie satysfakcji, jeśli nie będzie się można w łatwy sposób po niej poruszać. Tu z pomocą przychodzi wyśmienita wyszukiwarka, dzięki której, zdjęcia przeszukuję nie tylko po lokalizacji, w której były robione (oczywiście jest ona przypisywana automatycznie), osobie, która się na fotografii znajduje (rozpoznawanie twarzy), ale po wpisaniu kategorii (!!!), np. kot, samochód! Nie wierzycie? To spójrzcie! Już wiecie, dlaczego porządkowanie zdjęć to dla mnie abstrakcja.


I to całkowity przypadek, że na trzecim zdjęciu jest kot 😂 Oj tam, dobra, jest trochę wyrośnięty...

4. Masz Apple’a, masz naprawdę dużo

Mam znajomych, dla których odwiedzenie AppStore (sklep z grami i aplikacjami dla urządzeń z nadgryzionym jabłuszkiem) jest równie częste, co wizyta na Święcie Pieczonego Ziemniaka. Powody są dwa: skąpstwo i brak potrzeby instalowania dodatkowych aplikacji.

O ile pierwszego powodu nie rozumiem (pewnikiem większość płatnych aplikacji na iPhone’a kosztuje nie więcej niż tani obiad), to drugi potrafię uzasadnić. Poza zainstalowaniem Facebooka czy może jeszcze czegoś innego, wszystko, czego potrzebują mają po wyjęciu sprzętu z pachnącego pudełka. Tak, jestem fetyszystą.

Arkusz kalkulacyjny - nie ma sprawy; edytor tekstu - no masz, klient e-mail - oto i on, notatnik - popatrz jaki śliczny i funkcjonalny, kalendarz i program do przypomnień - obecne. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. Faktycznie, niezależnie czy kupujesz Maka, iPhone’a czy iPada - na starcie masz dostęp do świetnych aplikacji, na bieżąco wspieranych przez technologicznego giganta z Cupertino (siedziba Apple). A, zapomniałem o aplikacji Zdjęcia - nie musisz kupować produktów firm trzecich, by dokonywać edycji swoich fotografii.

5. Mam iPhone’a, mam wsparcie

Najnowszy system operacyjny dla iPhone’a (iOS 11) dostępny jest nie tylko dla najnowszych modeli, ale już nawet dla iPhone’a 5s. Oznacza to, że wsparcie otrzymał model z 2013 roku! Wskażcie mi telefony z 2013 roku z Androidem na pokładzie, które mogą liczyć na jego najnowszą wersję OREO. Ech, zgłodniałem… 

6. Apple jak Toyota

Apple to wyjątkowo wytrzymały telefon. Moja żona wciąż używa modelu z 2013 r., a oddaje mi go do ładowania raz na kilka dni (tak, tak, taki jestem dobry!). Nie tylko bateria daje radę, ale i na telefonie nie widać śladów zniszczenia, mimo że nie nosi go w obudowie. Ach to wykonanie! Cud, miód, aluminium.

Może to właśnie dzięki wytrzymałości sprzętu z nadgryzionym jabłkiem oraz jego długoletniemu wsparciu, urządzenia Apple’a „trzymają cenę” przez długie lata. W lutym sprzedałem MacBooka Pro, którego kupiłem we wrześniu 2010 roku. Przez 6 i pół roku jego wartość spadła z 5 do 1,2 tys. zł, co w przypadku sprzętu komputerowego można uznać zdecydowanie za dobry wynik. Komputer był wystawiony na Allegro i już podczas pierwszej aukcji znalazł swojego właściciela. 

7. Rodzina

Jeśli nie przekonałem Cię jeszcze do kupna iPhone’a, to wiedz, że to tylko kwestia czasu, kiedy zadzwonisz do mnie i spytasz: Adam, mam iPhone’a, co dalej?

Moja żona też się opierała (żeby to był tylko ten jeden jedyny raz!), a teraz korzysta już z kolejnego modelu. 

Córka? Tak, tak… Ona też.

W takich sytuacjach Apple ma wyśmienite rozwiązanie dla grupy bliskich sobie osób. Współtworząc z najbliższymi Chmurę rodzinną, możemy dzielić się aplikacjami (z raz kupionej aplikacja może korzystać cała rodzina) czy przestrzenią dyskową w iCloud. Na dodatek (jeśli tylko poszczególni członkowie rodziny wyrażą na to zgodę), możliwe jest zlokalizowanie położenia poszczególnych osób. Uwierzcie, że zatroskanemu o los córki ojcu funkcja Moi znajomi przydaje się niejeden raz… Zresztą może ona służyć również do lokalizacji znajomych niebędących członkami chmury rodzinnej. 

A jeśli planuję jakieś wspólne wydarzenie, to członkowie rodziny, skupieni w chmurze rodzinnej, dostają o nim informacje na swoich telefonach w postaci terminu w kalendarzu. To samo z zadaniami do wykonania.

o! mama wybiera się do Łodzi na koncert Ennio Morricone!

8. Produktywność

Ten punkt powinien być właściwie pierwszy, biorąc pod uwagę charakter mojego bloga. Rzeczy, które na nim opisuję traktują głównie o produktywności. Produktywność oznacza dla mnie osiąganie celów w jak najkrótszym czasie i przy jak najmniejszych nakładach. Pomagają w tym narzędzia, które tu przedstawię.

Synchronizacja folderów biurko i dokumenty - HIT. Jak już Wam wspominałem, centrum mojego dowodzenia mieści się w iPhonie. I nie wyobrażam sobie ani przez chwilę braku towarzystwa tych 143 gramów. Ale zdarzają się zadania, w przypadku których lepiej od iPhone’a czy iPada radzi sobie  MacBook. Granica między tymi urządzeniami stanowczo się zaciera. Od kiedy korzystam z funkcji synchronizacji folderów „biurko” (odpowiednik pulpitu w Windowsie) i „dokumenty”, w każdej chwili mam dostęp do zawartości komputera bez konieczności jego posiadania przy sobie. A jeśli zechcę stworzyć na iPhonie jakiś dokument, mogę go bez trudu umieścić na biurku czy w innym folderze MacBooka - tak, by po sięgnięciu po komputer, od razu mieć go do dyspozycji. 

Tagi - bywają sytuacje, że dany projekt, nad którym pracuję, wymaga szeregu plików różnego typu. Może się okazać, że nie zawsze zasadne jest trzymanie ich w jednym miejscu. Oznakowanie ich odpowiednim tagiem sprawi, że, niezależnie od miejsca ich przechowywania, po wpisaniu/wyborze danego tagu mam natychmiastowy dostęp do wszystkich plików związanych z projektem. Od wprowadzenia najnowszego iOS (system operacyjny dla iPada i iPhone’a) tagi synchronizują się również z wyżej wymienionymi urządzeniami - dlatego dostęp do materiałów dotyczących danego projektu jest łatwy również z poziomu telefonu czy tabletu.


I w ten oto sposób dobrnęliśmy do końca. Zdaję sobie sprawę, że nie o wszystkim zdołałem napisać.  Być może powstanie jakiś suplement do tego artykułu. Dziękuję za wytrwałość i liczę po cichu na odzew obecnych lub przyszłych użytkowników sprzętów Apple’a. Jestem do Waszej dyspozycji!

Komentarze

  1. Ja tez korzystam z narzędzi iPhone i w dużej części służą mi do rozrywki, ale pozwalają też uporządkować pracę. Teraz jest wiele narzędzi i aplikacji, które pomagają w codziennym funkcjonowaniu. Dzięki temu zwiększa się nasza produktywność i efektywność pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz